sobota, 6 września 2014

Rozdział I


Biegłam szybko ulicą, a wiatr rozwiewał moje blond włosy. Byłam zaskoczona, może nawet przerażona, ale kto by nie był. Wyobraźcie sobie taką sytuację… Siedzisz spokojnie w szkole, na lekcji biologii, aż tu nagle dostajesz sms’a. Odczytujesz go, a twoje serce na moment staje, a potem bije jak oszalałe. Spinasz się, a następnie wymuszasz łzy i zwalniasz się ze szkoły. Biegniesz najszybciej jak możesz do swojego domu, zastanawiając się czy jeszcze zdążysz. Nie wiedziałam, czy miałam wierzyć w tę wiadomość, czy zwyzywać nadawcę takiego dennego żartu. Pewnie się zapytacie o co chodzi, ja sama nie wiedziałam. Dobiegłam do drzwi i nacisnęłam klamkę, nie zadziałało. Coś mi tu nie grało… Tata zawsze był w domu, więc nie zamykał go na klucz. Bez zastanowienia cofnęłam się o parę kroków, zrobiłam rozbieg i z całej siły kopnęłam w drzwi. Udało się, byłam w środku. Jednak to co tam zobaczyłam  zapamiętałam już do końca życia. Stałam tam jak słup soli i z przerażeniem wpatrywałam się w jeden punkt. Sąsiadka, sprowadzona głośnym walnięciem, wbiegła do mieszkania i wrzasnęła. Zaczęła mną potrząsać i coś krzyczeć, ale ja dalej trwałam w osłupieniu. Mój ojciec leżał na podłodze rozerwany na kawałki, wokół pełno krwi. Jedyne co przykuło moją uwagę były ślady na szyi, były to kropki, ale nie byle jakie. Za wszelką cenę chciałam wiedzieć kto to zrobił, a nawet najmniejsze szczegóły się teraz liczyły. Nie wierząc w to co robię, podeszłam do zmasakrowanego ciała taty i wzięłam w dłonie jego głowę, oglądając dookoła. Było tam osiem takich samych dziurek. Dwie i z tyły, i z przodu i po dwie po bokach. Wyglądały na ugryzienia jakiegoś zwierzęcia. Odłożyłam jego część ciała z powrotem na miejsce i teraz już byłam pewna. Jednak zamiast osądzać spojrzałam na młodą i wstrząśniętą Stellę, która teraz patrzała na mnie z zaskoczeniem i przestrachem. Cóż się jej dziwić? Zachowywałam się jak zabójca, czy glina, ale na pewno nie, jak przerażona i cierpiąca córeczka. Zawsze skrywałam emocje głęboko, teraz też tak było, musiałam myśleć racjonalnie. Podeszłam do niej, wycierając w międzyczasie dłonie w spodnie, bym mogła ją dotknąć i nie wybrudzić jej. Położyłam jej ręce na ramionach i mocno ścisnęłam, a potem spojrzałam głęboko w oczy, ale ta szybko odwróciła wzrok.
— Spójrz na mnie, Stell… — wyszeptałam łagodnie i delikatnie.
— Nie… n-nie mogę… — załkała i zaczęła się trzęść.
— Spójrz na mnie! — powiedziałam stanowczo i ujrzałam jej smutne i pełne bólu, błękitne tęczówki. — Wiem, że to jest trudne, ale będzie jeszcze gorzej.
— Jak to? — mruknęła zaskoczona.
— Przyjadą gliny, zaczną zadawać nam różne pytania, będziemy w pierwszej kolejności oskarżone, przeszukają każdy zakątek naszych mieszkań, będą tak długo węszyć, aż coś  znajdą. Nie możesz się załamać, słyszysz? Musisz być silna, dla niego!
— Co masz na myśli?
Prychnęłam lekko zirytowana.
— Wiem, że was coś łączyło i cierpię tak samo jak ty. Znasz mnie… Nawet na pogrzebie mamy nie uroniłam ani jednej łzy. Skrywam wszystko w sobie, wtedy łatwiej mi przez to przejść.
— Wiem, wiem… — szepnęła, powstrzymując kolejne łzy cisnące się jej do oczu. — Kochałam go, byliśmy zaręczeni, chciał ci o tym powiedzieć, ale nie zdążył.
— Zdążył… — powiedziałam z delikatnym uśmiechem. — Wczoraj wieczorem się dowiedziałam, chcieliśmy cię dzisiaj zaprosić na kolację.
Odsunęłam się od brunetki i wyciągnęłam telefon, a potem weszłam w wiadomości i tego sms’a, a moje zdenerwowanie osiągnęło poziom, który mówił, że lepiej spieprzać.
— Patrz… — podałam jej komórkę i czekałam na reakcję Green.
— „W domu czeka na ciebie niespodzianka. Pamiętasz może jak było z mamusią? A co tam ciekawego u twojego tatusia?” — odczytała na głos z niezrozumieniem. — Co się tutaj do cholery dzieje?!
— Głośniej, bo sąsiedzi nie usłyszeli… — syknęłam i odebrałam od niej urządzenie. — Mnie się pytaj. Chciałabym wiedzieć o co tu kurwa chodzi, ale jeszcze tego nie wiem.
Wykręciłam numer alarmowy, a po drugiej stronie odezwał się męski głos.
— Dzień dobry, Mikaelson.
— Nie wiem czy taki dobry… — mruknęłam cicho. — Nazywam się Ronnie Win… — Tu szybko podałam swoje dane, gdzie się znajduję i takie duperele. — Chciałabym zgłosić zabójstwo.
— Kto umarł?
— Jakie umarł?! Toć mówię, że to jest zabójstwo — warknęłam zdenerwowana.
— To już my stwierdzimy.
— Człowieku, na mojej podłodze leży rozwalony na kawałki ojciec, a ty twierdzisz, że umarł?! — teraz mogłam wyżyć się na kimś i odreagować. — No tak… Mógł się potknąć o krzywą podłogę albo zahaczył głową o sufit, przecież był wysoki. Czy ty siebie słyszysz?! Śmiesz w ogóle nazywać się policjantem? Chciałabym zobaczyć twoją minę, kiedy tu przyjedziesz.
— Do władzy proszę odzywać się z szacunkiem — powiedział szyderczo. — Gdzie znajduje się ciało.
— Z całym szacunkiem, kretynie… — syknęłam kpiąco. — …ale ty jesteś tak tępy czy tylko udajesz? Przecież przed chwilą powiedziałam, że jestem u siebie w domu.
— Ty, gówniaro… — zaczął z oburzeniem.
— Do obywatela proszę odzywać się z szacunkiem — powiedziałam przesłodzonym głosem. — To przyjedziecie czy mam schować zwłoki do worka, wsadzić do lodówki i zawieść do szpitala?
— Zaraz policja się pojawi… — stwierdził i chyba coś jeszcze chciał powiedzieć, ale się rozłączyłam.
Kipiałam z wściekłości. Jakich idiotów teraz przyjmuje się do policji, ale miałam nadzieję, że ten właśnie facet przyjedzie tutaj. Mimo, że byłam twarda, to do moich oczu cisnęły się łzy. Nie mogłam uwierzyć, że to spotkało właśnie jego – mojego kochanego tatę. Moje serce wypełniało cierpienie, ból i nienawiść. Chciałam znaleźć w tamtej chwili sprawcę tych zabójstw i zapewnić mu takie tortury, jakich świat jeszcze nie widział. Do środka weszło pięciu uzbrojonych policjantów.
— Na ziemię! — krzyknął jeden z nich i podszedł do mnie, a ja prychnęłam.
— Jeszcze czego — warknęłam zdenerwowana. — Zaraz to ty możesz znaleźć się na ziemi.
— Powiedziałem, na ziemię! — syknął z drwiną. — Ogłuchłaś, dziwko?!
— Ja ci dam dziwkę, chamie — zagrzmiałam i podniosłam pięść, unosząc ją wysoko. Zamachnęłam się mocno i już prawie dostał w gębę, ale niestety złapał moją rękę i rzucił mnie na podłogę. — Prostak.
Szkoda, że mieli maski na twarzach, bo chciałam zobaczyć jego zdenerwowanie.
— Leż spokojnie.
— Nic nie zrobiłam, więc w tej chwili masz mnie wypuścić — krzyknęłam. — Kumasz?
Mężczyzna prychnął.
— I ja mam to kupić?
— Gówno mnie to obchodzi, możesz sobie nawet sprzedać! — warknęłam kpiąco. — To mój ojciec, a ja wróciłam ze szkoły i on już nie żył.
— Zamknij się i leż!
— Myślałam, że to ty jesteś psem.
— Morda, bo strzelę.
Spojrzałam na niego wyzywająco.
— Strzelaj sobie i tak nie mam nic do stracenia.
Mężczyzna kopnął mnie w brzuch.
— Jesteś jakaś psychiczna.
— Ciebie też miło poznać… — syknęłam i złapałam go za nogę, przewracając na ziemię. — A teraz gadaj kim jesteś!
— Nie twój interes i nie wtykaj nosa w nie swoje sprawy — warknął drwiąco. — Teraz się nie dziwię, że szef wybrał właśnie ciebie.
— Pieprz się — krzyknęłam, ale ich już nie było. Jedyny dowód na to, że w ogóle się tu pojawili, to karteczka w mojej ręce. Napisane na niej było „Zaprzedali dusze diabłu, to teraz mają”.

Pomogłam wstać Stelli i wtedy pojawili się prawdziwi policjanci. Zadali pytania, zabrali ciało i nas na komisariat. Tak mijały dni i noce, a jak sprawcy nie było tak nie ma. Odbył się pogrzeb, na który poszłam razem z byłą narzeczoną ojca. Była to skromna i spokojna ceremonia, tam właśnie pierwszy raz zapłakałam. Dziwne uczucie… Czułam się źle, wręcz okropnie i na dodatek nie mogłam niczego zrobić. Jeszcze do tego zakończyli sprawę z braku jakichkolwiek dowodów. Postanowiłam już, że rozwiążę to na własną rękę, choćbym miała nawet zginąć. 

--------------
No to mamy pierwszy rozdział. Jak wam się podoba?
Dziękuję wam za wszystkie komentarze i wyświetlenia, bo normalnie zdziwiła mnie ich ilość! Ten rozdział miałam już napisany, ale następnego jeszcze nie mam, więc może za tydzień będzie? :D
Dedykacja dla Paulli K - Za to, że nie przepada za TVD, to i tak czyta i komentuje <3

7 komentarzy:

  1. Aaaaaaa dostałam dedyk, dostałam dedyk <3
    Rozdział ci wyszedł mega, nie przepadam za TVD ale twój blog mi sie podoba <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Wciągnęłam się strasznie. I LOVE YOU

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo dajnie...
    Tylko dlaczego nie dostałam info o nowym poście???
    Tłumacz mi się teraz, zaraz, w tej chwili!!!
    A tak na poważnie. Rozdział bardzo fajny. I przerażający... nadal mam ciarki na całym ciele... Brrr
    Czekam na następny post i masz mnie informować, no bo jakim sposobem mam wiedzieć o nowych postach?
    Gabrysia M.
    PS: Nie wiem czy czytałaś już ten rozdział o którym pisałam ci na fb ale jeśli czytałaś to proszę cię dodaj kom.
    PPS: Weeennnyyy!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziwnie tak XD Bez tych odzywek, które doprowadzają Cię do bólu brzucha... :D Ale jestem z Ciebie dumna <3 Podoba mi się :D No i kocham TVD! Chociaż przy tym: "— Do obywatela proszę odzywać się z szacunkiem — powiedziałam przesłodzonym głosem. — To przyjedziecie czy mam schować zwłoki do worka, wsadzić do lodówki i zawieść do szpitala?" mimowolnie się uśmiechnęłam :D
    Czekam na nexta! :P
    WENY :* <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Hmm...
    Jeżeli umrę to proszę mnie zchować do worka,wsadzić do lodówki i zawieść na komsariat żeby policjanci sprawdzili czy to zabójstwo czy umarłam XD
    Naprawdę super ;3
    Czekam na next ^-^

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo fajnie :D Przeklinamy B| Taka niegrzeczna B| XD
    Zapraszam na pierwszy rozdział.
    Tony Charms to odważny Nieustraszony. Jak dotąd spokojne życie panujące w społeczeństwie zbudowanym na Ruinach Chicago zamienia się w walkę o przetrwanie. Wszyscy Niezgodni są w niebezpieczeństwie. Czy siedemnastolatek będzie gotowy do poświęcenia życia wielu przyjaciół? A przede wszystkim... swojego życia? Wejdź i przeczytaj.
    http://walka-o-sprawiedliwosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Hmmm... Kiedy pojawi się rozdział?:D
    Przy okazji przypomnę, bo może zapomniałaś - o rozdziale, który miałaś przeczytać i skomentować :D Nie narzucam. Jeszcze dzisiaj pojawi się drugi!
    http://walka-o-sprawiedliwosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Szkielet Smoka Zaczarowane Szablony